Własne eM…
Jakiś czas temu podjąłem ważną decyzje o zmianie a w zasadzie o zakupie mieszkania. Znalazłem odpowiednie lokum, takie które spełniało moje oczekiwania dotyczące metrażu, lokalizacji, widoków itd. Pomimo, iż wydarzyło się to prawie dwa miesiące temu, to z rożnych niezależnych ode mnie przyczyn transakcja ostatecznie doszła do skutku w miniony piątek. Pojawiłem się wraz ze sprzedającym u notariusza i spisaliśmy stosowny akt, na mocy którego stałem się właścicielem mieszkania.
Dziwne bo po okresie oczekiwania, w którym cieszyłem się z zakupu, w momencie finalizacji transakcji nie doświadczyłem wybuchu radości i euforii a raczej swoistej melancholii a może nawet smutku. Zacząłem się temu przyglądać i zobaczyłem że, te zmieniające się uczucia, które się pojawiły miały swoje źródło gdzieś głębiej. Zmiana, która obiektywnie patrząc jest dobra, staje się swoistą szansa na nowy rozdział w moim życiu, stała się jednocześnie przyczyną smutku. Smutku związanego z utratą czegoś co było dla mnie ważne, wartościowe a zarazem znane i bezpieczne.
Ambiwalencja
Ambiwalencja uczuć bo tego doświadczyłem, w rozumieniu psychiatrii i psychologii to jednoczesne przeżywanie dwojakich uczuć (najczęściej sprzecznych, skrajnych i przeciwstawnych emocji) w stosunku do jednej sytuacji, czy jednej osoby. Problem pojawia się kiedy tych uczuć doznajemy dokładnie w tym samy czasie bo wtedy, mamy do czynienia z dezorganizacją naszego intelektu i emocji.
Ambiwalencja w sensie potocznym doświadczana jest przez nas wtedy, kiedy mamy różne uczucia czasem sprzeczne ale nie pojawiają się się one w tym samym momencie. Taka ambiwalencja może prowadzić jednak do osłabienia naszego procesu decyzyjnego.
Dysocjacja
Takie doświadczenia zdarzają mi się dość często i ciągle się uczę jak sobie z tym radzić. Na pewno widzę że sprawdzają się u mnie dwie zasady: cierpliwość i przyglądanie się emocjom, poszukanie ich źródeł a czasami po prostu przeczekanie tak aby zobaczyć te, które w dłuższym okresie będą dominujące. Mam też coraz większą świadomość że zmiana jest czynnikiem bardzo stresującym w moim życiu. W związku z tym uczę się, jak te zmiany oswajać, a także uczę się działać bardziej ewolucyjnie niż rewolucyjnie bo taki model przechodzenia przez zmianę jest do mnie bardziej dopasowany. Umiejętność przyjrzenia się sobie, swojemu życiu z pewnej oddali pomaga na co dzień. W psychologi można znaleźć pojecie dysocjacji, która w jednym ze swoich znaczeń zwraca uwagę na umiejętność przyglądania się sobie stając niejako obok sytuacji, w której bierzemy udział. Polecam każdemu, myślę ze jest to jeden z warunków dojrzałego emocjonalnie i świadomego życia!
Zostaw komentarz