Jej oblicze…

z Brak komentarzy

Tytuł wpisu może sugerować, że będę pisał o kobiecie, jednak nie jest to do końca trafne skojarzenie choć… depresję, bo o niej chce pisać można by przyrównać do „czarnej damy”, która zbliża się do człowieka by w końcu zostać na dłużej.

Pytanie czym jest? Skąd przychodzi? Po co? Co mogę z nią zrobić ? Jak sobie radzić w codziennym życiu, kiedy ona jest blisko?

Głęboka studnia

„Weź się w garść”, „Inni nie robią takich cyrków”, „Nie żartuj, że nie możesz wstać z łóżka i się umyć”, to zdania najbliższych osób, które wbijają się często jak kolec w umysł osoby chorej na depresję. Odpowiedź na te pytania brzmi: „nie, nie mogę, być może chętnie bym to zrobił, ale nie ma tego „czegoś”, co pozwala wstać i zabrać się do pracy. Nie mam siły fizycznej, ale także nie ma poczucia sensu życia i nie mam skąd czerpać motywacji”. To nie jest lenistwo ani taki zwyczajny smutek, który wcześniej czy później mija. To coś, jakbyś wpadł do wielkiej studni, z której w większości przypadków nie ma możliwości samodzielnego wyjścia. Często potrzebna jest pomoc specjalisty psychiatry, psychologa, terapeuty a także wsparcie w postaci leczenia farmakologicznego. Nigdy też nie da się wyjść z depresji z dnia na dzień, raczej trzeba na to patrzeć w kategorii długofalowego procesu często przeplatanego nawrotami.

Geneza

Jest wiele hipotez, prób wyjaśnienia zjawiska depresji. Mówi się o predyspozycjach genetycznych, o traumatycznych przeżyciach, które mogą być impulsem do pojawienia się depresji. Ja chcę napisać jednak o  tym, co odkryłem dzięki  ks. dr Krzysztofowi Grzywoczowi, terapeucie, osobie, której losy mogliśmy jakiś czas temu śledzić przy okazji tajemniczego zaginięcia w Alpach.

 

Integralność osoby ludzkiej

W wielu koncepcjach, systemach filozoficznych i religiach, człowieka określa się jako połączenie trzech elementów, które są ze sobą nierozłączne. Mam na myśli ducha, psychikę i ciało. Jednym z wytłumaczeń pojawienia się tej „czarnej damy” w naszym życiu może być trwałe zaniedbywanie któregoś z tych elementów albo nawet wszystkich.  Ciało zgłasza swoje potrzeby, duch i nasza psychika także. Jeżeli nie zajmiemy się nimi, nie zadbamy o nie, to może się pojawić zaburzenie w postaci depresji. Wielu z nas mówi że nie jesteśmy szczęśliwi w życiu. Może zatem warto zobaczyć jak wygląda nasza troska o siebie w tych trzech obszarach.

Źródła szczęścia

Niewątpliwie szczęście podobnie jak depresja może być rozumiane na wiele sposobów. Najczęściej jednak mówi się że są dwa główne źródła szczęścia; materia i relacje. Przez materie rozumiem wszystko to co mogę nabyć, kupić, otrzymać, co ma swój wymiar fizyczny i staje się źródłem pozytywnych emocji, uczuć i sprawia poczucie szczęścia – nowy samochód, wyjazd wakacyjny, nowe mieszkanie. Wiele osób, w tym również moi znajomi zauważają jednak że dbanie, zabieganie o te źródła szczęścia, nie przynosi trwałych, długookresowych rezultatów. Bardzo często, co jakiś czas potrzebujemy nowych bodźców.

Drugie źródło szczęścia to obszar relacji. Tu możemy doświadczać znacznie trwalszego i głębszego poczucia szczęścia. Jeżeli posiadam swoim życiu umiejętność budowania relacji, różnych ale cechujący się głębokością, empatią, intymnością to znacznie łatwiej jest mi doświadczać szczęśliwego życia.

Relacje mogą mieć różny wymiar. Mogą one dotyczyć Boga (życie chrześcijańskie) ale też ludzi, których mamy wokół siebie. Pojawia się pytanie jakiego rodzaju relacje tworzę? Na ile są one dla mnie karmiące? W jakim stopniu zaspokajają moje fundamentalne tzw. chlebowe potrzeby? Potrzebny, bez których zaspokojenia nie mogę zdrowo funkcjonować i w żadnym wypadku nie stanowią one dodatku a raczej fundament mojego życia jako człowieka. Bez tego jestem głodny i powoli umieram. Bez dotyku, pochwały, wzmacniania swojej wartości, doceniania, dbania o rozwój itd. Wiele z tych potrzeb nie jesteśmy w stanie zaspokoić sami. Potrzebujemy innych ludzi. Oczywiście w zależności od rodzaju relacji stopnia bliskości, w różny sposób kształtujemy te relacje. Jednak ich długotrwały brak, co za tym idzie długotrwałe nie zaspokajanie potrzeb może być jednym z powodów wystąpienia depresji.

Depresja jako ostatnia deska ratunku…

Oczywiście to nie jedyna możliwość interpretacji depresji ale przyznam że mi bardzo pomaga zrozumieć jej mechanizmy a także odczytać jej intencje w stosunku do mojego życia. Od kilku lat zmagam się z depresją i bardzo mnie przekonuje że jej wystąpienie jest związane z niezaspokajaniem potrzeb na poziomie budowania głębokich, karmiących relacji w moim życiu. Przez wiele lat byłem osoba, która bardzo wiele dawała wokół siebie tyle ze bez dbania o samego siebie. I tak w efekcie końcowym „zgasłem”… „Zgasłem” na tyle skutecznie, że była potrzebna pomoc farmakologiczna i psychoterapeutyczna. Po tej interwencji mogłem zacząć szukać co mogło być przyczyną pojawienia się zaburzeń. Moja depresja zdawała się mówić: „Tomek nie budujesz silnych relacji, nie masz wzmocnienia tak potrzebnego w życiu, jeżeli nic nie zmienisz, nie masz szans na trwałą poprawę jakości życia”.

Decyzja…

Wychodzenie z depresji jest procesem powolnym, wieloetapowym jednak jakiś czas temu podjąłem decyzje że chce zadbać o siebie i swoje potrzeby, ruszyłem do przodu. To na co dziś kładę nacisk to zbalansowane życie (czas pracy – czas wolny), czas dla siebie a przede wszystkim dbam aby mieć wokół siebie ludzi, z którymi mogę być blisko na rożnych poziomach. To jest dla mnie prawdziwym źródłem życia, stąd biorę siłę i motywacje do dalszych zmian w moim życiu.

A jak jest u Ciebie?

Pytam bo być może rozpoznajesz w tym co napisałem jakiś „kawałek” siebie lub jest to bliskie temu co przeżywa ktoś z Twoich bliskich. Jeżeli smutek, apatia życiowa, obniżenie nastroju, brak siły sprawczej trwa już jakiś czas to zachęcam Cię do konsultacji tego stanu ze specjalistą. Może do tej pory o tym nie myślałeś jednak z własnego doświadczenia wiem, że nie warto czekać bo to w wielu przypadkach samo się nie naprawi. Zrozumienie siebie, akceptacja ale też bycie zrozumianym w tej chorobie przez drugiego człowieka to początek wyjścia i nowej drogi…

 

 

 

Obserwuj Tomasz Janik:

Ostatnie wpisy od

Zostaw komentarz