… kiedy pojawiają się na niebie zwykle są znakiem zmieniającej się pogody. Niebo zostaje przysłonięte szarością, słońce staje się niewidoczne. I to zwykle nie jest koniec. Kropla po kropli zaczyna spadać na ziemię, najpierw powoli, później już mniej leniwie aż wreszcie przeistacza się w deszcz, ulewę, grad. Czasem trwa to chwilę ale są też takie ulewy, które nie odpuszczają tygodniami…
Pogoda pozwala się rozpoznawać a jak rozpoznać zbliżający się kryzys w naszym życiu? Czy w ogóle jest to możliwe, czy kryzys daje jakieś oznaki, symptomy zanim rozleje się na dobre w naszym życiu…?
1. Oblicza kryzysu…
Myślę że możemy spotkać się w życiu z co najmniej dwoma rodzajami kryzysu. Pierwszy to taki, który jest dla nas prawdziwym szokiem, taki którego się zupełnie nie spodziewamy. To są najtrudniejsze momenty, ponieważ dzieje się coś, na co kompletnie nie mamy wpływu i nie mamy się szansy przygotować. Niewątpliwie śmierć osoby bliskiej np. w wypadku samochodowym jest takim kryzysem. Jedyne co możemy w takiej sytuacji zrobić, to skupić się na odpowiednim przeżywaniu tego kryzysu bo na przygotowanie zabrakło czasu.
Drugi rodzaj kryzysu to taki, który daje pewne symptomy, znaki, objawy niekiedy długo przedtem zanim jeszcze wystąpi. Czy w tym przypadku można się przygotować? Jeżeli tak to jak? A może dałoby się uniknąć kryzysu? Spróbujmy zatem przyjrzeć się tej sytuacji.
Czas, który przeżyłem na tym świecie upoważnia mnie do stwierdzenia że życie to nie jest „pasmo” sukcesów ale też nie jest to „pasmo” porażek. Oba te stany zwykle się w pewien sposób przeplatają. Sukces daje nam nowa energię, nabieramy siły, działamy. Porażka zaś, kryzys jest jest okazją do refleksji, rewizji tego co w naszym życiu było niewystarczające i co chcielibyśmy poprawić.
2. Wykorzystuj dobry czas!
Myślę że jest także w naszym życiu też trzeci stan, który nie jest żadnym z opisanych powyżej. To taki czas, gdzie po prostu jest dobrze, spokojnie, normalnie. Mam głębokie przekonanie, że od tego w jaki sposób wykorzystujemy ten czas zależy: po pierwsze to jak wygląda nasze życie ale też w jaki sposób będziemy przechodzić przez kryzys, który może się pojawić w naszym życiu. Ten stan to idealny moment żeby inwestować w siebie i w to co jest dla nas naprawdę ważne. Pytanie: Co jest dla mnie naprawdę ważne w życiu? Odpowiedź na nie wydaje się tutaj kluczowa. Ustalenie priorytetów i podjęcie działania w zgodzie z nimi.
Sfera duchowa – osobiście wierzę że tutaj wszystko co ważne dla człowieka ma swój początek
Rodzina – znajdź zasoby, które chcesz jej poświecić (czas , pieniądze…),
Rozwój zawodowy i osobisty – poszukaj szkoleń, kursów, które wzmacniają Twoje poczucie wartości, uzupełniają Twoja wiedze, podnoszą kompetencje.
Zdrowie – zadbaj o nie, pamiętaj o zdrowym ruchu, odpowiedniej ilości snu, odpowiednim odżywianiu
Przyjaźnie – szukaj prawdziwych i autentycznych przyjaciół
Hobby, pasje – praktykuj a jeżeli ich nie masz to poszukaj…
Dobre wykorzystanie czasu może nas uchronić przed niejednym kryzysem a kiedy się pojawi to od wykorzystania dobrego czasu będzie zależało w jakim stanie w niego wejdziemy, na ile będziemy mocni.
3. Nie lekceważ sygnałów!
Kiedy cofam się myślami do tyłu w moim życiu to widzę że kryzysy, które przechodziłem w swoim życiu dawały objawy wcześniej. Niestety zdarzało mi się i to dość często że nie dostrzegałem tego a czasem może i dostrzegałem ale je bagatelizowałem. Te sygnały zbliżającego się kryzysu mogę przybierać różne formy: luźno rzucana uwaga że przez kogoś znajomego że Twój mąż / żona jest jakiś smutny – warto zdobyć się na odwagę i porozmawiać. Jakaś dziwna atmosfera w pracy – spróbujmy się dowiedzieć o co chodzi? Zacząłeś się regularnie budzić o wczesnych porach – porozmawiaj z lekarzem itd. Myślę że nie chodzi tu o to aby szukać przysłowiowej dziury w całym. Praktykowanie działań z pkt. 1 powinno wyrobić w nas bardzo naturalną umiejętność dostrzegania obszarów, które mogą wymagać od nas w danym momencie większej uwagi.
4. Nie udawaj że nic się nie stało
Kiedy już się pojawi kryzys, jakieś załamanie warto stanąć z nim twarzą w twarz. Naszym naturalnym odruchem jest zaprzeczanie. Ono jednak nie jest przypadkowe, ma swoją role – daje nam czas na przygotowanie się do przyjęcia stanu faktycznego. Ważne żebyśmy nie zostali w tym stanie dłużej niż to absolutnie konieczne. Przyznanie się do tego, że coś jest nie tak przed samym sobą ale też przed osobami, do których mamy zaufanie powoduje swoiste „uwolnienie”. Oczywiście problem nie znika ale energie, którą traciliśmy na jego ukrywanie, tuszowanie możemy wykorzystać na właściwe przeżycie go a następnie wyjście. Słowo przeżycie ma to moim zdaniem kluczowe znaczenie. Nie ma zmartwychwstania bez śmierci. Nie da się wyjść z czegoś jeżeli się wcześniej się tam nie weszło. Wejście w kryzys to moment aby przetoczyły się przez nas wszystkie emocje z nim związane, złość, ból, strach, żal. Dopiero potem pojawia się czas na to aby się mu przyjrzeć, zobaczyć pewne zależności, odpowiedzieć sobie na pytanie co tak naprawdę się wydarzyło i zastanowić się co można z tym zrobić. To wszystko o czym piszę to proces, tak więc potrzeba na niego czasu. Nie warto go przyspieszać jednak z drugiej strony warto chociaż małymi krokami poruszać się w nim do przodu. Dobrze przeżyty kryzys może być dla nas elementem rozwoju i niesamowitym wzmocnieniem. Życie, które wiedliśmy do tej pory w pewien sposób się nie sprawdziło, było niewystarczające i mamy kolejną szanse na zbudowanie czegoś trwalszego i bardziej wartościowego!
5. Życie po…
Kiedy jesteś wewnątrz kryzysu, jakiejś trudnej sytuacji wydaje się że nigdy z tego nie wyjdziesz i to się nigdy nie skończy. Zapewniam Cię jednak że jest życie po… Życie, które może być pełniejsze, bardziej wartościowe i autentyczne ale także radosne i spełnione. Jednak aby tak było warto przejść przez proces, o którym pisałem powyżej. Z mojego doświadczenia wynika też że niezwykle ważne jest abyśmy wokół siebie mieli odpowiednich ludzi, którzy będą dla nas mądrym wzmocnieniem wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebujemy.
Słońce kiedyś przedrze się przez ciemne chmury, najpierw powoli, pojedyncze promyki a z czasem będzie go coraz więcej i na Twojej twarzy pojawi się delikatny uśmiech…
Zostaw komentarz