Prowadziłem ostatnio szkolenie z automotywacji i pomyślałem że to dobra okazja, żeby po pierwsze przyjrzeć się swojemu życiu i życiu innych osób, znajomych, przyjaciół po drugie, żeby napisać kilka słów na blogu.
„Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce”
Powyższe zdanie często słyszę od rożnych osób. Wsłuchując się jednak w to zdanie można wyciągnąć wniosek, że kwestia owego „chcenia” jest poza nami. W zasadzie kiedy mi się nie chce, to w jakiś sposób czuję się usprawiedliwiony z braku działania. Tymczasem biorąc pod uwagę swoje doświadczenia ale też badania naukowe nad motywacja i automotywacja trudno się z takim spojrzeniem zgodzić.
Motyw
O motywacji mówi się często, że to proces, który składa się z dwóch części: pierwsza to tzw. cześć motywująca a druga wolicjonalna.
Pierwsza cześć procesu to poszukiwanie powodu, motywu z uwagi, na który chcemy podjąć nasze działanie. Czasem impuls przychodzi z zewnątrz a czasem jest efektem zagłębienia i wsłuchania się w swoje potrzeby. Oprócz pytania: co chcę zrobić(?), zadaję sobie inne pytanie: dlaczego chcę to zrobić(?). W moim przekonaniu dopiero to drugie pytanie odsłania najistotniejsze powody, sprawia że pojawiają się uczucia, emocje i energia tak potrzebna do działania.
Akcja
Część wolicjonalna jak można z nazwy wywnioskować jest związana z naszą wolą i działaniem. Czyli mając motyw, wiedząc czego chce, rozpoczynam działanie. Konkretne kroczenie i działanie nawet wtedy kiedy nam się nie chce. Robimy tak dlatego że cel, który chcemy osiągną jest większy i ważniejszy nad naszego chwilowego samopoczucia czy spadku energii. Jedna z moich znajomych wychodząc na trening przy delikatnie mówiąc „kiepskiej” pogodzie podzieliła się swoimi myślami: „Robię to, bo podjęłam taką decyzje wcześniej, więc nie stoję przed oknem i nie prowadzę dialogu ze sobą w stylu: iść czy nie iść, czy na-pewno mi się dziś chce, może jest za zimno…” Tu pewną wskazówką może być definicja motywacji stosowana przez prof. Łukaszewskiego z Uniwersytet SWPS mówiąca o tym, że: „Motywacja to suma wszystkich procesów zawierająca w sobie uruchomienie, ukierunkowanie, potrzymanie i zakończenie działania”. Uruchomienie – tu się wszystko zaczyna ale o tym pisałem już wyżej. Ukierunkowanie czyli inaczej skierowanie energii, moich chęci w odpowiednią stronę poprzez zdefiniowanie celu i zaplanowanie działań. Podtrzymanie to właśnie ten moment, kiedy przychodzi zniechęcenie. Wcześniej jednak zanim to nastąpi dobrze jest mieć w głowie scenariusz co zrobię, jak się zachowam, kiedy mnie ono dopadnie. Ostatnim etapem jest zakończenie czyli nic innego jak osiągniecie celu, określonego efektu. Pytania, które sobie i innym często zadaję to: po czym poznam że już to mam? Że osiągnąłem cel? Czy mam jakiś miernik?
Oczywiście wpis ten w żaden sposób nie wyczerpuje tematu motywacji i automotywacji. Chciałem jedynie zwrócić uwagę, że w tym temacie sporo od nas zależy…
Zostaw komentarz