Jestem człowiekiem wierzącym więc prawda o Zmartwychwstaniu ma dla mnie kluczowe znaczenie. Zwycięstwo Jezusa nad śmiercią nadaje inny wymiar mojemu życiu. Grób jest pusty, kamień odrzucony i mogę wyjść, zacząć nowe życie…
…a jednak… pomimo światła, promieni, ciepła jakie się dostaje do wewnątrz, których niemal namacalnie mogę dotknąć ja dalej stoję w swoim grobie. Syndrom ptaka, który mieszkał w klatce przez wiele lat a kiedy została otworzona ptak nie wyleciał.
Co sprawia że kiedy możemy sięgać po nowe stoimy? Mając dobre rzeczy w zasięgu, jednak nie decydujemy się wyciągnąć po nie ręki? Mogąc coś przeżyć rezygnujemy w imię „bezpieczeństwa”.
Analiza własnej osoby a także rozmowy z wieloma ludźmi popychają mnie do wniosku że powodów jest co najmniej kilka. Brak doświadczenia, brak poczucia własnej wartości, wiary w siebie, w to że mogę coś zrobić, czegoś dokonać.Gdzieś za tym wszystkim często kryje się strach a czasem wręcz paniczny lęk przed porażką. Skąd się to bierze? Czy można sobie jakoś z tym poradzić? Skąd czerpać silę?
Zajrzałem do literatury i ustaliłem strach to jeden z pierwotnych odruchów człowieka, w jakie został wyposażony. Jest wpisany w nasz instynkt przetrwania. Kiedy opisujemy to uczcie zwykle mówimy o napięciu mięśni, bólach głowy, żołądka itd. Podobnie jak z wieloma innymi rzeczami w życiu strach ma dwa oblicza. Może być pozytywny gdy chroni nas przed niebezpieczeństwem ale może być też negatywny gdy powstrzymuje nas przed konsekwentnym dążeniem do celu. Kiedy strach jest irracjonalny, nadmierny w stosunku do powodów mówimy wtedy najczęściej o zaburzeniach lękowych.
Co zrobić z tym strachem? Jak sprawić aby pracował na naszą korzyść i aby pozwolił nam rozwinąć skrzydła? Jak wykorzystać prawdę pustego grobu i uwierzyć że zwycięstwo nad strachem lub inne jest w naszym zasięgu? Jak nie przeżyć życia z boku, nie czując jego tętna na sobie? Zapraszam do podzielenia się opiniami. Ja zaś obiecuję zmierzyć się z tym tematem w kolejnych wpisach w kategorii: Po godzinach…
Zostaw komentarz